Na skróty

9 lipca 2013

Ćwierćmaratońska lekcja pokory - II Ćwierćmaraton Szwajcarii Kaszubskiej


Niby dobrze znałem trasę...
   Na zawody w Przodkowie jechałem już spakowany. Zaraz po zakończeniu biegu wyruszaliśmy w podróż do Niemiec. A więc czekało mnie 11,5 kilometra biegiem oraz ponad 1000 samochodem, a to wszystko poprzedziłem 300-kilometrową wycieczką na Warmię, gdzie wziąłem udział w 33-kilometrowym biegu. Chyba za bardzo wziąłem do siebie słowa jednej z hip-hopowych piosenek, które brzmiały mniej więcej tak:



"Szybciej, wyżej, nie ma zmiłuj,
wolność, pasja, więcej stylu,
na zajawie zawsze ćpam ten sport,
góry, stopa, miasto, jeden czort"
Zwycięzca kat. 50+ - p. Andrzej Cechmann
   Otóż okazało się, po raz kolejny zresztą, że takie, mówiąc kolokwialnie, "podkręcanie śruby" nie zawsze popłaca, że każdy organizm, ma jakieś granice. Prawdę mówiąc ten bieg w Przodkowie dał mi więcej niż 90% dotychczasowych moich startów. Ale cofnijmy się do niedzielnego poranka.
   Już po przebudzeniu miałem rewelacyjne samopoczucie. Nic mnie nie bolało, owsianka smakowała jak zawsze - no po prostu rewelacja. I to powinno już mi dać do myślenia. Otóż nie wiem czy kiedykolwiek o tym wspominałem na swoim blogu, ale zawsze najlepsze wyniki osiągam na zawodach, przed którymi wydaje mi się, że wszystko mnie boli, nie mam siły i najchętniej w ogóle zrezygnowałbym ze startu. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Tak mam i koniec :)
   Po śniadaniu wybrałem się jeszcze do sklepu po zestaw ładujący przed biegiem czyli bułkę, dżem i miód. Następnie odebrałem Piotra, z Lidzbarka dojechała Monika i około 11:00, w 4-osobowym składzie ruszyliśmy do Przodkowa.
   Wydawanie numerów, pakietów startowych, chipów przebiegało, tak jak podczas każdej imprezy z cyklu Kaszuby Biegają - sprawnie i bardzo szybko. Na około 15 minut przed startem krótka rozgrzewka i kiedy już miałem się ustawiać zostałem zmuszony przez swój żołądek do zajęcia miejsca nie na starcie, a w kolejce do toalety. Ale przyznaję, po sobotnich zawodach w Kretowinach, nie oszczędzałem go. Tyle śmieciowego żarcia typu wafelki, słodkie bułki, kiełbaski z grilla itd nie zjadłem chyba łącznie przez ostatnie 2 lata. Nie mogłem więc mieć mu tego za złe. Najważniejsze, że zdążyłem!
   Ruszyliśmy punktualnie o 12:30. I to jak ruszyliśmy. Prawdę mówiąc to nie miałem czym oddychać już po 200 metrach, a przecież ciągle zbiegaliśmy w dół. Patrzyłem na plecy znajomych, z którymi wspólnie rywalizuję na większości biegów i zastanawiałem się jak to możliwe. Po pierwszym tysiączku, pokonanym w 3:29 sapałem jak lokomotywa. I to bez koloryzowania. Średnie tętno z pierwszego odcinka to 152, a już na kolejnym podskoczyło to 164!
   Niemniej dopiero na 3. kilometrze był pierwszy podbieg. Już nie myślałem o nawiązaniu walki. Chciałem dotrwać do końca. Tempo 4:21/km, przy założeniu biegu poniżej 4:00/km nie wystawia mi dobrej oceny. Zresztą tempo też sobie odpuściłem. Jedynym celem było ukończenie biegu. Już bez względu na pozycję i czas.
   Nie przejąłem się nawet kiedy około 8 kilometra wyprzedziła mnie pierwsza kobieta, chociaż to chyba pierwszy taki przypadek podczas startów w cyklu Kaszuby Biegają. Czułem się fatalnie. Znałem trasę doskonale, a nie potrafiłem zastosować się do swoich własnych rad odnośnie rozłożenia sił. 
   Ostatecznie na metę dotarłem z 17. wynikiem - 46:28. Muszę uczciwie przyznać, że w pierwszej chwili byłem trochę podłamany. Jednak teraz kiedy opadły już nieco emocje cieszę się, że tak wyszło. Dostałem prawdziwą lekcję pokory i wiem, że jeżeli wyciągnę odpowiednie wnioski to ten bieg może dać mi jeszcze bardzo dużo pożytku. Ponadto wywalczyłem kolejny medal dla Patrycji, która nie zwracając na nic uwagi ponownie obdarowała mnie całusem na mecie. No i nie mogę nie wspomnieć, że po raz kolejny w kategorii do lat 29 bezkonkurencyjny okazał się nie kto inny, ale Sawicz, a dokładnie to nie okazał a okazała, bo nie chodzi o mnie, a o moją siostrę :)







2 komentarze:

  1. Specjalnie na liście szukałem Ciebie i byłem zdziwiony, liczyłem że pierwsza dziesiątka będzie twoja, ale chyba za dużo na raz, szanuj nogi :) w nast.Przodkowie będziesz na podium !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez najbliższe 2 miesiące nie zamierzam nigdzie startować, skupiam się tylko na treningu. Wierzę, że takie podejście opłaci się przed jesiennymi startami. A co do Przodkowa to tak jak napisałem - dostałem dobrą lekcję :)

      PS: Jeżeli dobrze kojarzę to to chyba był Twój pierwszy start poza 3M więc gratuluję :) Mam nadzieję, że nie raz będziemy nam dane jeszcze razem pobiec :)

      Usuń