Z biegowego punktu widzenia - mijający rok był krokiem w tył. Patrząc na swoje wyniki, przebiegi, prędkości mogę nawet stwierdzić, że był to bardzo duży krok w tył. Pozwolił mi jednak na wiele spraw spojrzeć z całkiem innej perspektywy.
Rok 2013 zakończyłem życiówką w maratonie. Mało brakowało, a całkiem przypadkowo, w ostatnim starcie 2013 roku, poprawił bym także wynik w półmaratonie. Wszystko układało się po mojej myśli. Już wtedy pojawiły się pierwsze zwiastuny problemów. Ale byłem na fali, "świat należał do mnie". Z optymizmem patrzyłem w przyszłość. Szybko zaplanowałem główne starty - maratony w Łodzi i Berlinie, połówki w Warszawie.